Pag 20 (PL)   B1-2022 PNKV Biuletyn online.

Dorota Roszkowska

Magia planet i obrazy akustyczne

Grażyna Gramza

Jesienią zeszłego roku miałam okazję obejrzeć obrazy Doroty Roszkowskiej na wystawie w Deventer. Znałam wcześniejsze prace malarki, a jej malarstwo zakwalifikowałam kiedyś jako abstrakcyjno - figuratywne i okazało się, że muszę zrewidować poglądy. Owszem, abstrakcyjne może jest nadal, ale tym razem byłam pod wrażeniem jej „planet”. Cztery obrazy, które znalazły się w kościele Św. Mikołaja od razu przyciągnęły mój wzrok. Nie tylko dlatego, że były duże. Duży był tylko obraz zatytułowany „Planety - Uniwersum” („Planeten- Heelal”), a już wisząca obok „Pełnia Księżyca” („Volle Maan”), a tym bardziej dyptyk „Widok z ziarnkiem piasku” („Uitzicht met de zandkorrel”) absolutnie nie wydawały się wielkie. Zwróciłam na nieuwagę dlatego, że miałam wrażenie, że się poruszają. Wydawało mi się, że fragment wszechświata uchwycony przez artystkę, tańczy. To wrażenie powodowało też rozproszone światło świątyni. Witraże i gra kolorów dodawały przestrzeni lekkości i pewnie stąd moje odczucia. Srebrny „Księżyc” „wypływał” z ram, a obraz, im dłużej się na niego patrzyło, tym bardziej się wypełniał i stawał kulą. Tak samo trójwymiarowe wydało mi się „Ziarnko piasku”, które raczej skojarzyło mi się z ognistą planetą. Inspiracją dla artystki był wiersz Wisławy Szymborskiej: „Widok z ziarnkiem piasku”

„Zwiemy je ziarnkiem piasku,
A ono siebie ani ziarnkiem, ani piasku.
Obywa się bez nazwy ogólnej, szczególnej,
przelotnej, trwałej, mylnej czy właściwej...”.

Jak widzimy, noblistka wcześniej już odkryła, że, to co dla nas jest zamknięte w nazwie, tak naprawdę może być zupełnie czymś innym i dla mnie ziarno piasku namalowane przez Dorotę Roszkowską jest ciałem niebieskim. Dorota Roszkowska pochodzi z Białegostoku. Swoją artystyczną pasję przekuła w zawód.

W 1990 roku ukończyła Liceum Plastyczne w Supraślu, a rok później pojechała do Francji i tam odkryła malowanie na jedwabiu. Po przyjeździe do Holandii podjęła studia na Akademii Sztuki w Arnhem (obecnym ARTEZ), które ukończyła w 1997 roku. Pozostała w tym mieście do dziś. Początkowo zajmowała się grafiką użytkową. Z czasem, obok pracy graficznej, pojawiło się malarstwo, by ostatecznie zdominować twórczość artystki. Ulubionymi tematami jej prac były postacie ludzkie i elementy natury. Maluje głównie akrylami, ale lubi eksperymentować z innowacyjnymi technikami i materiałami, tworząc wielometrowe obrazy na żywo używając techniki „mixed media”. Od 2018 roku pracuje nad obrazami akustycznymi, w których używa nowych materiałów pochłaniających dźwięk. W Deventer takim obrazem był właśnie „tańczący wszechświat” („Planety-Uniwersum”). Oglądając go nie miałam jeszcze o tym pojęcia. Przeczytałam oczywiście opis, ale niczego mi nie powiedział, a wizyta na stronie malarki też nie bardzo rozjaśniła mi w głowie. „Akustyczny”, „pochłaniający dźwięk” … naprawdę nie bardzo rozumiałam, co kryje się pod tymi słowami w odniesieniu do dzieła sztuki. Dopiero od kogoś, kto ma w domu pracę Doroty Roszkowskiej, usłyszałam, że „obraz zmienił energię w pokoju” i go wyciszył. Później, kiedy mogłam już o to spytać samą malarkę, dowiedziałam się, że używa specjalnych materiałów właśnie absorbujących dźwięk. Sama też opracowała technikę umieszczania obrazów w ramach tak, by spełniały swoją rolę najlepiej. Wnętrza nowoczesnych sal konferencyjnych i biur mają nieprzyjemny pogłos, który dla wielu osób jest irytujący.

Również we współczesnych domach rezygnuje się z dywanów i tapicerowanych mebli, które wyciszają i nadają wnętrzu miłą atmosferę. Nieważny jest powód tego zjawiska, moda na minimalizm czy konieczność, ale wszyscy chcemy przebywać w pomieszczeniach, w których czujemy się dobrze, a trudno o to, kiedy słyszy się echo własnych słów czy kroków. Rozwiązaniem są dźwiękochłonne obrazy Doroty, piękne kompozycje w złotych, czerwonych i szarych kolorach przedstawiające Ziemię, Księżyc i planety. Zdaje się, że to Arystoteles albo któryś z jego starożytnych kolegów stwierdził, że kula to kształt idealny. Myślę, że miał rację, kiedy przyglądam się jej obrazom. Ale mam też szczęście, że jej „Widok z ziarnkiem piasku” wisi na mojej ścianie, bo ciągle dostrzegam w nim coś innego. Zmienia kształt w zależności od kąta, pod którym na niego patrzę, czasem jest pełny, a innym razem płaski. Mieni się różnymi odcieniami złota w zależności od pory dnia i światła. Jest po prostu piękny!

Dorota Roszkowska nie zrezygnowała oczywiście z innych tematów. Obok serii „Planet” pracuje nad cyklami „Human Natures” oraz „Ikony Arnhem”, w których można rozpoznać charakterystyczne punkty miasta takie jak most na Renie, stadion GelreDome czy wieżę kościoła Św. Euzebiusza. Obrazy utrzymane są w tonacji niebieskiej nawiązującej do kolorystyki delfts blauw znanej miłośnikom holenderskiej porcelany. W „Ikonach” malarka używa technik mieszanych: fotograficznej, drukarskiej, rysunkowej i malarskiej. Obrazy te są świetną reklamą miasta i ci, którzy identyfikują się z nim, mają okazję zaprezentować Arnhem w niekonwencjonalny sposób.

Co jeszcze przyciągnęło moją uwagę w pracy tej artystki? Jej stosunek do otoczenia i fakt, że używa przetworzonych materiałów. Na przykład w obrazach akustycznych wykorzystuje materiał dźwiękochłonny w większości odzyskany z butelek plastikowych (petflessen). Można też powiedzieć, że jej prace są „100% made in Arnhem”, ponieważ materiał, na którym powstaje obraz jest produkowany na miejscu, a malarka współpracuje z miejscową drukarnią. Dorota angażuje się w wiele miejscowych przedsięwzięć, na przykład była współorganizatorką holenderskiego wydarzenia „ArnhemProeft”, podczas którego popularyzowała regionalnych artystów. Sama w czasie tego eventu malowała wielometrowe obrazy na żywo. Jest również aktywną członkinią organizacji miejscowych przedsiębiorców OKA Arnhem. Pomimo wielu lat mieszkania poza krajem z ogromną pasją czerpie z bogactwa polskiej kultury jednocześnie korzysta z kultury niderlandzkiej. Łączy też ludzi, czego przykładem jest jej zaangażowanie we współpracę Leszka Możdżera, jednego z najwybitniejszych polskich muzyków jazzowych i Holland Baroque.

Artystka, członkini PNKV, utrzymuje kontakt z Polonią zapraszając chętnych na swoje warsztaty malarskie zatytułowane „Drzewo życia”. Uczestnicy malując starają się odpowiedzieć sobie na pytania: „skąd przychodzimy, gdzie jesteśmy, dokąd idziemy”, a efekty za każdym razem zaskakują. W tych warsztatach uczestniczyły już liczne grupy polskie i holenderskie, m.in. TopPolki i Finanza Gelderland.Jej artystyczne działania i wkład w budowanie pozytywnego wizerunku Polaków w Holandii zostały dostrzeżone kilka lat temu i Dorota Roszkowska została nominowana do nagrody Polonusa 2018, czyli w konkursie na Polaka Roku, w kategorii „Kultura”. Jury uznało, że jej praca i postawa mogą być inspiracją dla tych, którzy związali swoje losy z Holandią oraz przykładem, że wszędzie można realizować swoje marzenia i żyć z pasją.

Sztuka wnosi w nasze życie radość, jest też ponadczasowym i ponadnarodowym kodem, który rozumieją wszyscy. To ona pozwala nam współodczuwać i uwrażliwia nas na potrzeby innych, a obrazy Doroty Roszkowskiej na pewno. Ponadto dają nam one szansę na to, że będziemy mieć coś ładnego i niepowtarzalnego dla siebie. Chcąc uczynić sztukę dostępną szerszej publiczności, Dorota od 8 lat prowadzi wypożyczalnię obrazów z własnej kolekcji, a jej prace można zobaczyć na stronie „doroArt” (https://doroart.nl) lub umówić się na spotkanie w atelier, które na czas wizyty pełni rolę galerii. Artystka bardzo się cieszy, że wśród jej klientów ostatnio pojawili się rodacy, do czego z pewnością przyczyniła się również wystawa w Deventer. W ostatnim czasie malarka miała możliwość po raz pierwszy wystawiać swoje obrazy w Polsce, jej prace pojechały do Bydgoszczy, gdzie były prezentowane w galerii „Jagiellońska 1”.

Prywatnie Dorota Roszkowska jest miłą i skromną osobą ciekawą świata i ludzi. Kocha podróże, jogę, tango argentyńskie, a ponad wszystko swoje dzieci. Natchnienie do tworzenia znajduje podczas spacerów, czytając książki i spotykając innych ludzi, ale to przede wszystkim praca jest tym, co najbardziej ją inspiruje i zwiększa jej kreatywność. Zawodowo i prywatnie podziwia m.in. artystów Marię Diduch oraz Klaasa Gubbelsa. Na pytanie co chciałaby osiągnąć odpowiedziała, żeby więcej ludzi poznało jej sztukę i żeby ta ich uszczęśliwiała. Malarka nadal pracuje nad serią planet, bo bardzo chciałaby, żeby zostały zaprezentowane w Polsce z okazji 550-lecia urodzin Mikołaja Kopernika. Podobno „kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały Wszechświat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnąć.”, czego artystce serdecznie życzymy.

- - -